piątek, 20 września 2024

Because

 Przed południem przyszedł malarz, tak, ten który nie będzie nic malować i zrobił rekonesans. Powiedział, że zadzwoni do mamy lub do mnie w weekend i da znać kiedy ostatecznie zacznie pracę. Czeka nas wyniesienie wszystkiego z pokoju i jest to przerażające. A potem z drugiego. I trzeciego.

Tymczasem trochę ogarnialiśmy otocznie... Miś wziął się za piłowanie ościeżnic, żeby było łatwiej to wynieść, a potem wynosiliśmy gruz do big baga. W sumie, wynosiliśmy to za dużo powiedziane, bo ja wyniosłam może jedno wiaderko - przez przepuklinę i fakt, że mam siłę fizyczną na poziomie muszki owocówki, pomocnik ze mnie jak z koziej rzici trąbka. Ale za to umyłam naczynia.

Narobiło się od tego wszystkiego mnóstwo smrodu i pyłu, ale co zrobić. Tak to jest z remontem.

Jutro ciąg dalszy, tym razem Miś będzie ciąć drzwi - te stare drzwi ważą naprawdę dużo, a ja niestety nie mogę mu pomóc z wyniesieniem ich na śmietnik... Metalowe ościeżnice trafią do big baga, ale obstawiamy, że zaraz zabiorą je poszukiwacze złomu. 

Po 15:00 pojechaliśmy do mieszkania po babci, poszłam z mamą do Lidla i Action. W Action kupiłyśmy rękawice robocze i ichnią torbę w śliczne jesienne zwierzątka. xd Na obiad było tak zwane chińskie, bo już nikomu nie chciało się nic gotować. Miś zamówił to co zawsze, mama makaron z warzywami, a ja zjadłam jakiegoś kurczaka po wietnamsku, pyszna panierka, ale mięso z udek takie sobie. Wolę filet zwykły albo w cieście kokosowym. :) Szkoda, że nie ma filetu w tej panierce po wietnamsku. 

Wieczorem mama wzięła psicę i poszła nas odprowadzić do auta, my wróciliśmy do domu i nie wiadomo kiedy zrobiła się 23:00. 

W końcu podłączyłam tablet i wzięłam się za rysowanie, bo przez te hece z witaminą B12 miałam dość spory chaos w głowie. Ciężko mi szło, bo znowu miałam moje dobrze mi znane problemy z koncentracją i wena mi ciągle gdzieś uciekała. 
No ale powiedzmy, że praca jest w 98% skończona. Jakkolwiek, to bardzo prosty rysunek. Lepsze to niż nic. Muszę znowu wrócić do formy... 

Tymczasem leki i do spania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz